piątek, 19 czerwca 2015

Czy golenie skóry na czczo jest bezpieczniejsze?


Moda na drwala? Łatwy sposób, aby usprawiedliwić nieogolony zarost? Moim zdaniem nie do końca. Należy pamiętać, że długa broda u mężczyzn również wymaga odpowiedniej pielęgnacji i systematyczności. Wtedy i TYLKO WTEDY wygląda to dobrze. 


A dla Panów, którzy z mody na drwala rezygnują przygotowałam post o goleniu. Niby proste, niby banalne i czy jakaś baba może o tym wiedzieć więcej niż 100% mężczyzna? Może pod względem teoretycznym. Mam nadzieję, że post okaże się przydatny :) 

Wielu mężczyzn ma problemy ze skórą po goleniu. To ze względu na to, iż jest to czynność dość obciążająca skórę ze względu na usuwanie hydrolipidowej (wodno-tłuszczowej) warstwy ochronnej naskórka. W następstwie prowadzi to do wysuszania skóry, szczególnie jeśli czynność powtarzana jest codziennie. Dodatkowo podczas golenia mogą powstawać mikrourazy, tworzące idealną drogę do przenikania bakterii. Zdarza się, że goleniu towarzyszy ból, pieczenie, a także wysuszenie skóry i uczucie ściągnięcia. (Uczucie ściągnięcia polega między innymi na odczuwaniu potrzeby nawilżenia skóry zaraz po umyciu, czy właśnie po goleniu. Skóra staje się bardziej napięta.) Kolejnym problemem może być pojawianie się stanów zapalnych, prowadzące nawet do zapalenia mieszków włosowych (wykwity przypominające trądzik zlokalizowane u nasady włosów.) Tego typu zmian nie należy lekceważyć.

Aby uniknąć wszystkich nieprzyjemnych konsekwencji golenia należy pamiętać o odpowiednim przygotowaniu skóry, oraz jej pielęgnacji.

Jak odpowiednio przygotować skórę do golenia? Zacznijmy od tego, że najlepiej golić się w trakcie, lub po kąpieli, a nigdy przed. Ciepła woda otwiera pory, zmiękcza zarost, czyści skórę i golenie staje się łatwiejsze. Mokry włos jest miękki i łatwiejszy do usunięcia. Przydatne może okazać się również przemasowanie skóry okrężnym ruchami, tak aby włosy "wstały".

O odpowiednich preparatach do golenia chyba wspominać nie trzeba. Wybór w dzisiejszych czasach jest ogromny i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Nigdy nie goli się twarzy "na sucho", w miejscach w których nie nałoży się odpowiedniego preparatu. Korzystne jest również unikanie golenia kilka razy tego samego miejsca na skórze, aby zbytnio jej nie podrażniać. 

Aby uniknąć mikrourazów i zacięcia skóry, pamiętać należy o odpowiednim jej napięciu podczas golenia. Nawet minimalne fałdy skórne są najprostszą drogą do skaleczenia się.

Po każdym goleniu KONIECZNE jest zastosowanie odpowiedniego preparatu pielęgnującego. Mają one za zadanie nawilżyć skórę i ukoić podrażnienia. Dla skóry normalnej i suchej dobre będą kremy i balsamy, natomiast dla skóry skłonnej do przetłuszczania -  beztłuszczowe żele bądź emulsje.

Golarki elektryczne mają swoje plusy i minusy. Plusem jest wygoda golenia się "na sucho", nawet bez lustra. W dodatku jest bezpieczniejsza dla skóry. Jednak nie jest to najlepszy wybór dla skóry z problemami.  W przypadku ropnych wykwitów golenie golarką elektryczną grozi rozniesieniem bakterii na całej powierzchni skóry twarzy.

Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Czy golenie skóry na czczo jest bezpieczniejsze?

Okazuje się, że tak. Jedzenie, a szczególnie kawa pobudzają krążenie krwi. Ryzyko zacięcia się jest wtedy większe, ze względu na "nabrzmiałe" naczynia krwionośne.

Dla znudzonych czytaniem Pań, na koniec coś na pocieszenie :)


Zapraszam do komentowania, Aleksandra.

23 komentarze:

  1. Muszę koniecznie polecić ten post mężowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musze przekazać Twoje rady mojemu narzeczonemu, zwłaszcza że faktycznie czasem ma z tym problemy, zwłaszcza ze skórą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny tekst :-) pokażę mojemu T :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No kiedy mój mąż się ogoli, to wychodzi z łazienki i mówi: "-5 do wieku" :D jednak on raz zapomniał użyć kremu po goleniu na twarz i już teraz pamięta zawsze, bo miał tak podrażnioną twarz, że nie umiał wytrzymać i nawet nałożenie kojącego kremu na twarz po czasie nie przyniosło jakiś większych rezultatów :P także KONIECZNIE trzeba coś nałożyć tuż po ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dam poczytać mojemu chłopowi, nie cierpi golenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. drwale drwalami, a ja tam wolę żeby mnie mój mężczyzna nie drapal zarostem :) ja zawsze muszę krzyczeć na mojego partnera, żeby używał kremu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moj wyznaje zasade, ze goli sie tylko na weekendy :P

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój mąż na szczęście wie co i jak :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam fioła na punkcie zarostu jeszcze przed epoką drwali. Muszę stwierdzić, że wielu mężczyzn zyskuje zapuszczając brodę. Super, że co raz więcej mówi się o jej pielęgnacji, a brodacze, to zazwyczaj świadomi mężczyźni, którzy wiedzą w czym rzecz. Niemniej Twój post powinnam wydrukować i rozwieszać znanym mi mężczyzną w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz więcej świadomych brodaczy.

      Usuń
  11. 100% mężczyzna - głupie określenie :-P. A co do mody na brodę drwala to mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny blog, zapraszam do siebie jestem tutaj nowa. Miłego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma nic gorszego od faceta, który zapuszcza brodę i zwyczajnie o nią nie dba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, tylko zadbana broda wygląda dobrze.

      Usuń
  14. Jak zawsze fajna porcja wiedzy i jakie zakończenie :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobry tekst. Mój mężczyzna bardzo dba o swój zarost, ma masę kremów, olejków, wosków, mydeł etc. no i dobrą maszynkę panasonic, porządną tradycyjną maszynkę (nie pamiętam firmy) a nie plastikowe badziewie z marketu. Jak się wie, jak to robić, to praktycznie nie ma zacięć, podrażnień etc.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz i czas poświęcony na mojego bloga! ;)